Życie to jednak wielka sinusoida, ciąg następujących po sobie faz wzajemnie się znoszących, zwalczających i ogólnie ze sobą sprzecznych.
Skąd ten wniosek? Cały zeszły tydzień spędziłem w trybie pustelniczym - rano do biura, kląc pod nosem na widok znajomych, no bo to wtedy trzeba się odezwać, w biurze słuchawki na uszy i Bach albo inny Czajkowski, potem do domu, szybko kolację, żeby zdążyć zanim współlokatorzy wejdą do kuchni, a potem już do końca dnia seriale, w międzyczasie książki (znalazłem "Kota Mruczysława poglądy na życie", jawlowie).
No i tak sobie przez tydzień tkwiłem w pancerzyku, aż tu nagle przyszedł piątek - i co się stało? Najpierw Żubrówka w gronie stażystów, potem wędrówki nocne po mieście, spać poszedłem o czwartej nad ranem, kolejnego dnia Clausen, dziś pewnie nic, ale w sumie to nawet bym chciał, jutro kolejne cuś... cóż to się dzieje, odwróciła się faza, kozy mówią ludzkim głosem, koty tańczą kankana.
Z innych wiadomości, w tym tygodniu pierwsza część ostatniego etapu konkursu na urzędasa unijnego. Stres mnie pożera.
Zaś we śnie dzisiaj ponownie odwiedziłem Brzozów. Tęsknota za dzieciństwem?
Fazy księżyca. Kozy z księżyca. Koty są. Zewsząd. Parabole tańczą.
OdpowiedzUsuńNie daj się! Zjedz stres!
OdpowiedzUsuńI złap mi kota, tańczącego kankana ]:->
@Japko- zamierzasz zostać haikupisarzem? :>
trollopisarzem
OdpowiedzUsuńkiepsko liczę sylaby
owoc żywota
Bogu, zmień ten layout, pliz, pliz, pliz, pliz. To bardzo nieudany wynazalek googla. Nie mogę znaleźć przycisku "obserwuj bloga".
Zmieniłę! A zjeść coś by czeba, tak ;]
OdpowiedzUsuńDziękuję! Wybrałeś jakieś ciekawe przepisy na !makaron? :>
OdpowiedzUsuńna nadmakaron tylko.
OdpowiedzUsuń